Muszę się wytłumaczyć z mojego niebytu, bo to mi spokoju nie daje.... ale najpierw:
bardzo, ale to bardzo dziękuję za cudowne życzenia urodzinowe, wszystkie piękne słowa i moc serdeczności z Waszej strony. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie to było dla mnie wzruszające.
11 sierpnia moja teściowa złamała rękę, główkę kości ramieniowej. Szpital, chirurg, prześwietlenia, temblak.
Jako, że to lewa ręka z drobiazgami dawała sobie radę ale resztą musieliśmy się zająć. Po tygodniu wizyta u chirurga, z której nic nie wyszło bo; sezon urlopowy, nie ma tylu lekarzy, bo może być dopiero 25 września.
13 sierpnia przyjechał do mnie do mnie kotek, mój prezent. Też musiałam się nim zająć, bo malutki był i taki bezradny. W międzyczasie ślub i wesele. Po weselu gościłam moją przyszłą synową i wcale nie było czasu na komputer. A jeszcze sąsiad staruszek, któremu robię zakupy, gotuję i czasem posprzątam. Nie wspominając o własnym domku, sprzątaniu, praniu itp. Dwa tygodnie teściowa się jakoś trzymała ale trzeciego tygodnia zaczęła nam słabnąć z dnia na dzień. Straciła apetyt, zaczęła gorączkować....jednym słowem nikła nam w oczach. Wezwałam pogotowie i zabrali ją do szpitala. Okazało się, że był zawał.
Od trzech dni już jest w domu i wszystko jakoś zaczyna wracać do normalności. I dobrze.
Chyba się starzeję, bo ciężko już mi być wszędzie w tym samym czasie, robić zakupy, sprzątać, prać, karmić, itd... od rana do wieczora. Nie wspominając o robótkach, na które czasu po prostu nie ma a jest jeszcze piesek i papużki, którymi też trzeba się zająć i poświęcić trochę uwagi.
Zatem wiecie już dlaczego nie ma mnie u Was. Chociaż zaglądam, to nie mam czasu na komentowanie. A zaglądam i czytam najczęściej krótkie posty przy śniadanku, bo właśnie to jest pora, gdzie mam pół godzinki dla siebie.
Proszę zatem o zrozumienie i wybaczenie. Jeszcze dwa, trzy dni a wszystko powinno się całkowicie unormować. Jednak nie znajdę wystarczająco dużo czasu, by wrócić do zaległych postów za co bardzo przepraszam.
Dziękuję również za miłe słowa dotyczące Gail. Na razie nic więcej nie przybyło. Nie ma kiedy.
Marlena
Za kila dni wykasuję tego posta. Chcialam tylko poinformować Was, moje kochane co u mnie.
pa,pa