Nic tylko wyć! Drugie podejście do sukienko-tuniki zakończone niepowodzeniem.
W zeszłym roku zrobiłam tę tunikę ale okazała się za wąska. Zrobiłam o rozmiar mniejszą, bo to bambus i miało się rozciągnąć.
Skończyło się na pruciu.
Jako, że z nóżką w górze nie radzę sobie z klawiaturą na kolanie, zabrałam się po raz kolejny za bambusa, tego samego.
Przymierzałam i było ok. dopóki nie zaczęłam wzoru przy dekolcie.
Szlag mnie trafia, bo znowu muszę pruć a miałam już całą.
Trzecie podejście i ostatnie. Jak teraz nie wyjdzie, bambus wyląduje w śmietniku!
Moja kupka nieszczęścia - jeszcze przed pruciem
Nadal kuśtykam i nadal boli. A wczoraj jeszcze sobie poprawiłam gdy wyszłam na ogródek kliknąć parę fotek.
Dzięki, że jesteście takie cierpliwe. Ciągle za mną czekacie.
Buziaki Wam przesyłam!!!