niedziela, 6 października 2013

powroty są trudne


Ciężko tak być odciętym od świata przez dwa tygodnie. Niewiele też robiłam. Wszystkie wzory i schematy mam bowiem na laptopie, którego mogłam pogłaskać bardzo, bardzo późną nocą.
Ale najważniejsze, że synowa napisała pracę i w odpowiednim terminie złożyła w dziekanacie. Teraz czekamy na termin obrony.

Co więc robiłam? 
Dla dzieci z Afganistanu dziewiarki z forum Maranty robiły czapeczki i szaliki.
To mój wkład;


A oto my w Kafe Misja


Dorobiłam się nowego przydasia, bo stary, synowski wysechł na wiór i wreszcie mogłam cokolwiek wydrukować;


Co więc robiłam przez ten czas?  KORALIKOWAŁAM!

To moja pierwsza


 Reszta będzie następnym razem.
Powoli wracam choć jeszcze do czasu obrony będę w kratkę.
Kompletnie nie wiem co się u Was działo ale z czasem podglądnę tu i ówdzie.

Moje koty absorbują moją całą uwagę. Po wizycie u weterynarza kręcą się ciągle pod stopami. 
Często obydwa leżą na kolanach a wtedy o jakiejkolwiek robótce mogę zapomnieć.
Poza tym kradną mi co się da. Wczoraj Zuko zeżarł mi koraliki. Robię więc wtedy
 gdy śpią albo biegają po ogródku.
Moje niewiniątka;





Zauważyłam, że strasznie mało mnie w tym roku. No cóż, niedługo rok dobiegnie końca i będzie lepiej.
Mam taką nadzieję!