nie dosłownie ale do końca września.
Ale najpierw pragnę bardzo serdecznie podziękować za życzenia urodzinowe te na blogu, te przesłane drogą elektroniczną oraz standardową czyli kartkową.
Bardzo ale to bardzo dziękuję. Było mi bardzo miło i sprawiłyście mi kochane ogromną radość i przyjemność zwłaszcza, że siedziałam calutki dzień sama jak palec.
A więc do rzeczy:
Nosiło mnie przez cały tydzień jak synowa oświadczyła, że nie będzie się bronić bo; nie zdąży, nie ma tylu materiałów, za mało czasu i tak w ogóle to Ona nie chce się bronić. Żadne argumenty do mojej Marysi nie docierały. Po ślubie miała szybciutko skończyć bo... komputer i laptop zawsze pod ręką i cisza i spokój...
I co , i nic.
Nie namyślając się długo, zapakowałam wczoraj dzieciaki i pojechaliśmy w odwiedziny do rodziców.
Akurat byli wszyscy łącznie z bratem ( on z Wrocławia) i babcią.
Poskarżyłam na Marysię no i się zaczęło....ale najważniejsze, że będzie pisać.
Może i wyszłam na zołzę ale chciałam jak najlepiej. Szkoda tylu lat studiów dla głupiego licencjatu!
Może nie będzie się na mnie gniewać ale zrobiłam do dla Jej dobra. Może kiedyś zrozumie, że chciałam jak najlepiej i podziękuje.
Tak więc kochane moje, przez dwa tygodnie mnie nie będzie i trzymajcie bardzo mocno kciuki.
Koniec września to ostateczny termin na obronę.
pa, pa
Marlena