Na wstępie pragnę gorąco podziękować za moc życzeń świątecznych i noworocznych.
Kankance i Violi pięknie dziękuję za karteczki a Wszystkim moim czytelnikom życzę wszystkiego dobrego w nowym roku, każdego dnia - cudownego i niezapomnianego, po prostu.... pomyślnego.
Podsumowań i planów nie będzie, bo wokół mnie ciągle coś się przydarza niespodziewanego i niweczy wszystkie plany i postanowienia. Oby ten rok był łaskawszy i spokojniejszy.
Jeszcze nie miałam okazji się pochwalić prezencikami od Gwiazdorka, jakich dziewiarka może sobie zamarzyć, zatem proszę;
piękny jedwab - będzie letnia bluzeczka
i kilka moteczków w cudnym chabrowym kolorku
Choinka stoi i ma się dobrze, choć w starciu choinka - kot, Kado wygrywa 3 : 0 i oby tak zostało.
Pochowałam cenne bombki i te szklane i dokupiłam plastikowych. Pierwszego dnia Świąt poszła jedna bombka, drugiego choinka leżała jak długa. Lampki, czubek i jeszcze jedna bombka poszły do śmieci nie wspominając o łańcuchach, które miast choinki ubierają dywan. A mój pupil chowa się za choineczką z miną niewiniątka.
W sylwestrową noc Kaduś chował się po kątach a Maksio, który wcale się nie boi , puszczał z nami fajerwerki na ulicy. Obszczekał każdy wystrzał a śmiechu było co nie miara. Nie znam takiego drugiego psiaka...ubaw po pachy.
Natomiast w piątek, 4 stycznia zawiozłam kotka do weterynarza na kastrację. Strasznie się bałam. Okazało się, że niepotrzebnie. Kaduś był tak wspaniale zabezpieczony przez pana doktora, że nie było najmniejszego jęku, miauczenia czy wręcz kociego płaczu. Przespał na moich kolanach całe popołudnie i wieczór, chociaż parę razy próbował poczłapać za mną do kuchni. Przednie łapki jakoś dawały radę ale tylne w ogóle nie chciały współpracować z resztą ciała. Strasznie śmieszny widok, no ale wieczorkiem Kado, już na własnych łapkach dreptał do miseczki z jedzonkiem i wodą. A następnego dnia czyli w sobotę oddawał się wspólnie ze mną rozkoszom snookera.
Gonił za bilami i kijem bilardowym
A teraz już nie będzie tak wesoło. Znikam na trochę.
Gdzieś mi wyparowała z nowym rokiem cała radość i przyjemność z prowadzenia bloga.
Nic na siłę. Będę Was podglądać, bo zawsze to robię ale nie wiem czy możecie liczyć na coś więcej z mojej strony. Jak długo? Tego jeszcze nie wiem.
Robótkowo też nie specjalnie. Nie mam komu robić a ileż można dziergać sobie...
Ogólnie nie mam chęci na NIC.
Ściskam Was mocno i do zobaczyska.
Marlenko droga!!!Trzeba przeczekać i być cierpliwym a chęci powrócą:)))Trzymam kciuki mocno!
OdpowiedzUsuńKado -psotnik:)cudny!
Pozdrawiam cieplutko,bo u mnie nareszcie śnieg:)))
Masz rację Anitko, przeczekam i wrócę:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Życzę Ci przyjemnego wypoczynku :-) Wracaj do nas szybko z radością i nowymi pomysłami :-)
OdpowiedzUsuńPrezenty cudne - troszeczkę... ale tylko troszeczkę Ci zazdroszczę :-)))
Kot jest wspaniały :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu, muszę się po prostu na nowo zorganizować:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
No co Ty jak to znikasz - nie rób tego - każda ma jakieś gorszy czas - ale żeby znikać to nie - proszę !ewa
OdpowiedzUsuńMuszę Ewciu, choćby na trochę:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Nie znikaj,bo tu u Ciebie jest miło i ślicznie.Ja też dziergam tylko dla siebie,ale dziergam.Pozdrawiam Anka
OdpowiedzUsuńWrócę Aniu!
Usuńpozdrawiam, Marlena
Życzę Ci, żeby chęć do pisania szybko powróciła.
OdpowiedzUsuńTraktor podobnie: łańcuchy ściągał, zbił 3 bombki, a choinkę w doniczce kupiliśmy, więc jedyne co, to nie wywrócił. No i nasz kot fajerwerków się nie bał ;)
Dobrze, że Kado szybko doszedł do siebie po zabiegu.
U Ciebie naczytałam się o Traktorku, że aż stracha dostałam. Na szczęście już jest po a... bombki się dokupi, niech się biją na szczęście:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Oj te kotki...Moje łobuzy wspinały się po choinkach do połowy ich wysokości...
OdpowiedzUsuńWełenki masz przepiękne!
I masz rację...nic na siłę.Złap oddech,odpocznij.Przyglądaj się co porabiają inni i zobaczysz że wena wróci.Może nawet szybciej niż się spodziewasz.Tak to czasem jest.
Czekam więc spokojnie na kolejny wpis ;)
Buziaków moc posyłam
Nie mam Uleczko problemu z dzierganiem lecz z ogólnie z blogowaniem. Coś mi się z "czasem" porobiło a nie mogę czytać i komentować kosztem pomocy teściowej czy sąsiadowi, nie wspominając o własnej rodzince:)
UsuńUleczko kochana, mam już skype:)
Buziaczki, Marlena
Marlenko kochana :)
UsuńBlog ,którego prowadzę, nie jest moim pierwszym blogiem.Ja bloguję znacznie dłużej...Tyle że kiedyś pod wpływem impulsu skasowałam swojego pierwszego bloga.Był ktoś,kto strasznie mi dokuczał.Wykorzystywał moje zdjęcia,pisał o mnie obrzydliwości.Wtedy pomyślałam że mój spokój jest ważniejszy i usunęłam wszystko.Ale widzisz już po dwóch tygodniach bardzo,bardzo żałowałam.
Wróciłam na trochę nowych zasadach.Jestem duuuużo ostrożniejsza,nie wrzucam już swoich zdjęć,a już na pewno zdjęć mojego dziecka.Ten ktoś szybko mnie odnalazł i ciągle chce mi dokuczyć(stad np. ostatnio moderowanie komentarzy u mnie),ale ja już nie daje trollowi pożywienia,nie zaistnieje u mnie w żaden sposób,więc w końcu z głodu...
Ale blogowanie bardzo dużo mi daje.Dużo by pisać ile. :)))
Ściskam bardzo mocno :)
I bardzo dobrze zrobiłaś kochana. Spokój ducha jest najważniejszy:)
UsuńJa też pewnie szybko zatęsknię i jeszcze szybciej wrócę ale trochę się muszę pozbierać. Tym bardziej, że w kwietniu mój syn się żeni więc znowu będzie mnie trochę mniej. Codziennie jednak przeglądam ulubione blogi, już nie umiałabym inaczej. Tyle wspaniałych osób poznałam... ach Uleczko musimy się kiedyś w komputerowym okienku spotkać:)
Buziaczki
Koniecznie...oj, koniecznie :)
UsuńCzekam z utęsknieniem:)))
UsuńMasz święte prawo. Będę grzecznie czekać na Twój powrót!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aldonko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Ja się nie zgadzam! Masz pisać, gdzie ja nowe buty oglądać!!! A kot , przecież ja go obserwuję!!! A jeszcze len piękny jedwab! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWioletko kochana, tylko na trochę. Zanim znowu butki zacznę kupować już będę z powrotem:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Myślę że prędzej czy później wróci Ci chęć, będziemy czekać :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Nie porzucaj blogowania, pisz o kocurku, są takie blogi:))))odpocznij od drutów. Może chcesz wykroje aniołków i królików??????????????? nie porzucaj bloga:))))
OdpowiedzUsuńNie z drutami mam problem tylko z blogowaniem właśnie. Dziękuję Krysko za dobre serduszko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Poczekamy! Poczytaj sobie odpocznij...całuje Dominika
OdpowiedzUsuńDzięki Dominiko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Też dziergam tylko dla siebie, więc żeby wydłużyć nieco proces twórczy zaczęłam sama prząść wełnę na swoje udziergi, dzięki czemu robię ich mniej ;))).
OdpowiedzUsuńOdpocznij sobie, nabierz dystansu i ... wróć - będziemy czekać :).
Kocham druty ale za dużo mam własnych prac a i tak cały czas coś dziergam. Wolę dziergać cokolwiek niż siedzieć przed komputerem. Muszę się pozbierać:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko, prezenty bardzo udane, ciekawe co z nich wydziergasz, ale poczekam, nie popędzam, bo wiem, że czasami trzeba zniknąć, by wrócić ze zdwojoną siłą :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko :)
Dziękuję Joasiu, wrócę na pewno bo będę tęsknić. Znam siebie:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
wiesz że mnie się też tak porobiło i z czasem i chęciami i weną, NIC mi się nie chce...zresztą widać po blogu....ale jak mówisz nic na siłę, pozdrawiam buzki
OdpowiedzUsuńPrzeczekamy to Anetko, chęci wrócą a i czas będzie łaskawszy. Trzymam za nas kciuki:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko, Ty jesteś jak Twój Kado! Nie chce mi się wierzyć, że Ci się odechciało. Obawiam się, że ktoś sprawił Ci przykrość... Tutaj o to nietrudno. Nie dalej jak wczoraj dostałam dziwny komentarz do bardzo odległego wpisu i też mnie to chwilowo odstraszyło.
OdpowiedzUsuńSzanuję Twoją decyzję i życzę dużo radości. Czekam.
Nie Eluś, nic takiego się nie wydarzyło. Muszę po prostu powrócić na właściwe tory codziennego życia. Za dużo było zawirowań ostatnimi czasy. Muszę odsapnąć, nabrać dystansu by znowu poczuć tę radość jaką dawał mi blog:)
UsuńZobaczymy się niebawem u Ciebie:)
Pozdrawiam, Marlena
Od razu inaczej! Huraaaa! :)))))
UsuńJa też się cieszę Eluś. Po ślubie syna.
UsuńNic na siłę...
OdpowiedzUsuńJa również ostatnio miewam mieszane uczucia co do blogowania, bo potrafi zabierać sporo czasu.
Mam nadzieję, jednak, że znikasz tylko tymczasowo. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać i podziwiać Twoje prace. Jeśli zdecydujesz się wrócić będę Cię nadal odwiedzać.
Wszystkiego dobrego.
Renata
Jasne Reniu, że tymczasowo. Tylko troszeczkę mnie nie będzie. Wrócę szybciej niż myślisz by podziwiać Twoje piękne hafty:)
UsuńSerdeczności przesyłam,
Marlena
Tak sobie patrzę - kot i choinka, a jednak się da. Ja odkąd mam koty nie mam choinki, już widzę oczami wyobraźni potłuczone bombki i ogólne zamieszanie.
OdpowiedzUsuńKastracji naprawdę nie ma się co bać, z kotką jest gorzej, ale kocur przechodzi ten zabieg prawie bez zauważenia tego faktu. Owszem po zabiegu jest taki "osiołek" ale gdy narkoza minie kot zaczyna brykać.
No szkoda, że nie masz veny, ale tak czasem bywa. Nie ma się co zmuszać. Pozdrawiam :)
Do zobaczenia Justynko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Czasem każdego dopada takie zniechęcenie, znam to. Ja cierpliwie będę czekac aż Ci przejdzie bo lubię tu zaglądac. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wrócę tylko oddech złapię:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko a ja Cię rozumiem,też mam takie chwile kiedy znikam tylko że ja robię to po cichu by za jakiś czas powrócić.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że ta decyzja pozwoli wrócić Ci na właściwe tory.....
Trzymaj się kochana i wiedz że są takie osoby które będą oczekiwały Twojego powrotu.
Buziaki
Anitko, będę tęsknić niesamowicie ale trochę muszę wyluzować. Inne sprawy są ważniejsze a blog może poczekać:)
UsuńPrzytulam, Marlena
Wszystkiego dobrego! Będę czekać :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
|Ja uprzątnęłam cały ten świąteczny bałagan. Kaduś jest śliczny i trochę szkoda, że znikasz. Wracaj szybko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZobaczysz Aniu, że to szybko przeleci. Ani się nie obejrzysz a będę z powrotem:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko ja też zaglądam coraz rzadziej bo czasu juz na wszystko nie starcza ale od czasu do czasu zaglądam:))
OdpowiedzUsuńTwój kotek jest cudowny, widzę że energia go roznosi:)) Do zobaczenia:))
Wszystko byłoby dobrze gdyby doba miała 48 godzin, no nie!
UsuńMamy spotkanie 26 stycznia, może przyjedziesz?
pozdrawiam, Marlena
Marlenko :) odpocznij, nabierz dystansu i wróć do nas :))Każdy z nas ma lepsze i gordze dni mam nadzieję, że te gorsze szybko miną i zaświeci do Ciebie śłoneczko :) przytulam serdecznie Viola
OdpowiedzUsuńps czyżbyś sie wybierała w nasze rejony?
Tego słoneczka mi na co dzień brakuje Violu:)
UsuńWybieram się do Was po ślubie syna, powiedzmy 26 -28 kwietnia. Musicie mi tylko niedrogi pokoik znaleźć, bo po weselu będę spłukana, hihi:) Mam cichą nadzieję, że się wszystkie spotkamy, choćby na trochę:)
Buziaki, Marlena
Mam nadzieję, że uda mi się z Wami spotkać ;)) pozdrawiam cieplutko
UsuńDoskonale Cię rozumiem i będę czekała na kolejne wpisy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na spotkania będziesz przychodzić?! :D
Więc do miłego!
Do miłego już wkrótce, Beatko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
No cóż,chyba Cię rozumiem.Myślę ,że wszystkich od czasu do czasu nachodzi ochota zrobienia sobie dłuższej przerwy.
OdpowiedzUsuńPozostaje mi uszanować Twoje decyzje i czekać na powrót:)
Pozdrawiam bardzo cieplutko i serdecznie.
Dziękuję serdecznie:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
oj, szkoda , że wycofujesz się z aktywnego blogowania ;) mam nadzieję, że odnajdziesz zapał i chęci ! dla Ciebie pozdrowienia a dla kota głaski ;)
OdpowiedzUsuńZa pozdrowienia i głaski dziękuję i obiecuję, że szybciutko wrócę:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Obiecuję,że będę zaglądała tu zawsze i czekała na CIEBIE!Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewo:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Dla zachęty zapraszam do mnie po wyróżnienie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję ale nie odbiorę wyróżnienia:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Oj, Marlenko. Jak to nie masz komu robić... Wyciągaj ze swojej przepastnej szafy wszystkie niteczki, dziergaj co Ci do głowy przyjdzie i gotowce wysyłaj do mnie ;))) Ja ubiorę, pochodzę, nacieszę się, bo uwielbiam wszystkie rzeczy, wykonane szydełkiem czy na drutach...
OdpowiedzUsuńŻarty żartami, ale doskonale Cię rozumiem.
Ale wracaj szybko, dobra :)
Serdecznie Cię pozdrawiam.
P.S.
W sprawie obrazka do kuchni odezwę się na maila. Jak widzisz, ja z kolei nie mam czasu nawet wysłać ci schematu do obejrzenia :(
Niczym Marysiu się nie przejmuj, niebawem wrócę:)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Życzę Ci spokoju na zastanowienie, nowych inspiracji, motywacji i wracaj szybko!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńPozdrawiam, Marlena
No ja będę czekać na piękną bluzeczkę z jedwabiu :) Do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia wkrótce:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Mam nadzieję,że szybko wrócisz! Chyba znam ten ból, mnie ciężko zacząć cokolwiek po ostatnich jesiennych miesiącach. Pozdrawiam , Agnieszka
OdpowiedzUsuńWrócę, wrócę ale najpierw trochę odsapnę:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Odpocznij przede wszystkim. Reszta sama się rozstrzygnie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńp.s
Kociak wspaniały!
Dziękuję:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Dziękuję ale nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Wspaniałe prezenty, w dodatku w cudownych kolorach :)) A Kado jak zwykle świetny :)) Życzę Ci więc z Nowym Rokiem więcej weny twórczej i radości :)) Odsapnij i wracaj :))
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu. Odsapnę i wrócę. Pewnie niebawem, bo mi już tęskno:)
UsuńUściski przesyłam,
Marlena
...no może już odpoczełaś bo my czekamy tu na ciebie...Pozdrawaim:)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę Wioletko:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Dobra, dobra... poczekam!
UsuńSerdecznie zapraszam po wyróznienie :-) i gratuluję!
OdpowiedzUsuń