Trochę obrósł pajęczyną mój blog ale odkurzyłam, obmiotłam i już jestem.
Chwalę się, bo niewątpliwie mam w tym swój maleńki wkład.
29 października synowa moja się obroniła i mamy panią magister.
Dumna jestem z Marysi.
Powoli życie wraca na właściwe tory, zaległości zostają nadrabiane tylko doba ma za mało godzin...
Następna dobra wiadomość powaliła mnie na kolana.
Akurat robiłam zakupy gdy odebrałam telefon od pewnej pani. Gorąco mi się zrobiło, wszystko zostawiłam w koszyku i wyleciałam jak poparzona.
Odnalazł się mój Kaduś.
Po przeszło czterech miesiącach uciekinier powrócił do domu.
A był całkiem niedaleko, na osiedlu nieopodal mojego. Tam go jednak nie szukałam. Niby nie daleko a jednak kawał drogi. Zaopiekowały się nim panie z wydawnictwa a szczególnie jedna - pani Diana, której jeszcze raz wielkie, wielkie podziękowania się należą za dokarmianie i opiekę oraz za rozszyfrowanie mojego numeru telefonu z obróżki.
Teraz więc mam aż trzy koty i trzy razy więcej sprzątania.
Moje niewiniątka
tak śpimy
Środkowy akurat odszedł od miski ale wyraźnie widać jak dobrze odkarmiony jest Kado.
Czeka nas teraz wizyta u weterynarza i gubienie wagi, i Kadusia i mojej, hihi.
Robótkowo; ciągle siedzę w koralikach a drutów już przeszło miesiąc nie miałam w rączkach.
Następny post będzie pełen fotek bo wreszcie poskładałam wszystko w całość. Dostałam odpowiednie końcówki i przekładki ale czekam na odpowiednią aurę. Szaro i ponuro przez ostatnie dni co niewątpliwie odbija się na jakości zdjęć. A że aparat mnie nie lubi tym bardziej muszę się postarać.
Muszę się przyznać, że w ogóle nie wiem co się u Was działo. Nie zaglądałam na bloga bo też nie miałam kiedy. Parę minut do południa i troszkę bardzo, bardzo późną nocą komputer wracał do mnie i trochę grałam prze zaśnięciem.
Bardzo potrzebuję teraz Waszych inspiracji i ciekawych pomysłów robótkowych. Brak drutowego natchnienia.... ach.
Marlenko, na facebooku już czytałam dobre wieści i cieszę ogromnie razem z Tobą, i jeszcze raz gratuluję obrony pracy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie Joasiu, na fb jakoś szybciej przekazać dobre wieści jak się ma chwilkę, hihi.
UsuńJeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam ze szczęśliwego domu:)
Marlena
Wspaniale, że kotek jest cały i zdrowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż nie wierzyłam Aniu a jednak trzeba mieć nadzieję cały czas:) Dziękuję i pozdrawiam,
UsuńMarlena
Pozdrowienia dla kota marnotrawnego...hi, hi
OdpowiedzUsuńJuż go pogłaskałam po brzuszku, hihi:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Mnie się też zrobiło gorąco, jak to czytałam! O mateńko!!! Ależ historia :)))
OdpowiedzUsuńA jak Kaduś zareagował na towarzystwo innych kotów w domu? A jak one na niego? Bo wydaje mi się, że panuje pokój i szczęście :)
Wszystkich Was mocno ściskam i pozdrawiam :)
M.
Jak go przywiozłam to kotów nie było na dole i Kado mógł obejść wszystko dokoła. Te małe usuwały mu się z drogi ale były też ciekawe nowego domownika. Dzisiaj już goniły razem po chałupie i nawet spały koło siebie. Nie jest źle, gorzej było jak miałam Czikusia i przyjechał mały - te się dopiero turlały. Trochę jest jeszcze nieufny ale myślę, ze niebawem i to się zmieni a poza tym wszystko czym koty sie bawią jest kadusiowe:) Będzie dobrze Marysiu:)
UsuńDziękuję kochana i również uściski przesyłam:)
Marlena
No to super!
UsuńWszystko dobrze się skończyło :)
Pa!
Marlenko, bardzo się cieszę z powrotu kotka, fajnie tak jak zguba się znajdzie. Życzę Wam wszystkim powodzenia i gratulacje dla synowej
OdpowiedzUsuńMiękkie kolana miałam jadąc po kota. Tyle się naryczałam jak zniknął a teraz ryczałam mając go w ramionach. Dzięki Tysiu, gratulacje przekażę i również pozdrawiam,
UsuńMarlena
Gratulacje dla synowej i Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCudnie, że Kado sie odnalazł! Teraz dopiero masz ferajnę kocią w domu.
Nie miałam wcale a teraz mam kocią ferajnę, hihi:)
UsuńGratulację przekażę oczywiście:)
Pozdrawiam, Marlena
Marlenko, Ty nawet nie wiesz, jak bardzo serce me urosło, gdy podałaś informację, że Kado się wreszcie odnalazł!! Mam sentyment do tego urwiłopcia, ot co :)) I gratulacje dla synowej :))
OdpowiedzUsuńAniu, mąż myślał, że coś mi się stało tak szybko wybiegłam ze sklepu. No, teraz nie mam na co narzekać - rodzina w komplecie:) Tak bardzo się cieszę!!!
UsuńSynowej gratulację przekażę oczywiście, dziękuje i pozdrawiam,
Marlena
wspaniała wiadomość cieszę się razem z tobą
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję pięknie:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
To najbardziej niespodziewana niespodzianka!!!
OdpowiedzUsuńTak Uleńko, święte słowa:)
UsuńBuziaczki, Marlena
Gratulacje dla Synowej, i dla Ciebie, że Ją dopingowałaś.
OdpowiedzUsuńPodczytuję Twojego bloga i zasmuciła mnie wiadomość, że Kado się zagubił. A teraz - szczęśliwe zakończenie :-)) No i rzeczywiście, widać, że dobrze mu było na wikcie pań z wydawnictwa ;-)
A więc witaj na moim blogu - miło mi Cię poznać:)
UsuńA zastanawiałam się parę dni temu czy już książeczki zdrowia kota nie wyrzucić. Widać ciągle miałam nadzieję, że wróci:)
Dziękuję i pozdrawiam, Marlena
A mówiłam, że wróci, łajza jeden. Cztery miesiące! Tego numeru jeszcze żaden znajomy kot nie wykonał! Tydzień, dwa, miesiąc, ale cztery...
OdpowiedzUsuńNo i widzisz, jak dobrze, że Marysię zmotywowałaś!
Ja już nie miałam nadziei, no może troszeczkę ale ponoć dobro do człowieka wraca...
UsuńW niedzielę przyjeżdżają teście i będzie imprezka magisterska, hihi:)
Pozdrawiam, Marlena
Wspaniała wiadomość, że Kado się odnalazł! Gratulacje dla Synowej:)
OdpowiedzUsuńDzięki Małgosiu! Listopad zaczął się u mnie promyczkiem słońca... oby tak dalej:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Ale same wspaniałe wiadomości! :) Gratulacje i wiwaty :))) Cieszę się razem z Tobą, Marlenko. U mnie nie straciłaś za wiele. Tylko mi pięćdziesiątka stuknęła :)))))
OdpowiedzUsuńTroszkę u Ciebie podglądałam Eluś i nawet dzwoniłam do Ciebie. Gratuluję pięknego wieku i sto buziaczków posyłam:)
UsuńMarlena
Ojej, nie widziałam połączenia od Ciebie, na pewno bym oddzwoniła. Dziękuję bardzo! :)))
UsuńTo wspaniałe, że Kaduś się znalazł :)
Gratulacje pani magister w domu! Jakie szczęście , że znalazł się twój kotek! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wiolu:) jednego pomiziam drugiemu przekarzę:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Kiltusie w komplecie prezentują się bosko!!!! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Witaj serdecznie,
OdpowiedzUsuńto bardzo dobra nowina, iż Twoje koto się odnalazło. Po 4 miesiącach. Super.
Też miałam pytanie, jak się odnajduje w nowym towarzystwie, ale widziałam, już Twoja odpowiedź w innym komentarzu na podobne pytanie.
Mnie zastanawia jeszcze jedno. Jak to się stało, że dopiero po 4 miesiącach osóbka, która tego kota trzymała, nagle dała radę odczytać numer telefonu? To jest dopiero dziwne.
Ale najważniejsze, że w końcu wrócił do Ciebie.
Ona go nie trzymała. To jest firma a kot przychodził i dostawał jedzonko. Zadomowił się na terenie posesji i łasił. Nie pytałam, choć byłam dzisiaj osobiście podziękować. Szczęśliwa jestem, że go do schroniska nie wywiozła, wszak zimno idzie a teraz bym już go po schroniskach nie szukała.
UsuńPozdrawiam, Marlena
Najważniejsze, że znowu jest z Tobą, w dodatku cały i zdrowy i jeszcze całkiem nieźle odżywiony.
UsuńPozdrawiam!
Muszę go troszkę odchudzić bo bardzo leniwy się zrobił:)
UsuńPozdrawiam!
Widzę, że dużo dobrego się u Ciebie wydarzyło :-) Cieszę się razem z Tobą :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla synowej.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu! Wreszcie coś dobrego i u mnie ale i tak czekam aż ten rok się skończy:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
OdpowiedzUsuńOch Marlenko, jak ja się bardzo cieszę (aż się wzruszyłam), że odnalazł się "mój" Kado:)))))))) pilnuj go teraz jak przysłowiowego oka w głowie!!! Fantastyczna wiadomość, tyle czasu go nie było...dzięki tym paniom, ich opiece Kaduś wygląda super:) To chyba lepsza wiadomość od tej obronionej pracy...ale oczywiście bardzo, bardzo gratuluję synowej:)
Pozdrawiam cieplutko i miłego dnia Wam życzę:)))
Ja też Ewuniu bardzo się cieszę. Tak często go wspominałam i zdjęcia oglądałam. Nawet na Czikusia zdarzało mi sie Kado wołać. Mam teraz wesołą i rozrabiającą ferajnę:)
UsuńBuziaki, Marlena
Wspaniałe Futra :)))))))Pozdrowionka cieplutkie:)
OdpowiedzUsuńDzięki Anitko:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Cieszę się, że Kado się znalazł :) teraz tylko żeby się razem dogadywały :))) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńJest dobrze Violuś:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Super wieści! Bardzo się cieszę powrotem kota marnotrawnego :D
OdpowiedzUsuńJa też, bo rodzina w komplecie:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Widzę, że Kado (Filuś) nareszcie w swoim raju. Tęsknimy tutaj za nim :) wszystkiego dobrego Pani Marleno.
OdpowiedzUsuńKaduś też za Wami tęsknił. Miauczał tak żałośnie, że serce mi pękało. Ale już poznał swoje otoczenie i zaprzyjaźnił się z resztą hałastry. Chciałby na dworze pobiegać ale biję się go wypuścić. Do wiosny koty będą zamknięte a przez ten czad Kaduś już całkiem przyzwyczai się do nas, na nowo i otoczenia. Będzie dobrze!!!
UsuńJeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim paniom za opiekę:)
Serdecznie pozdrawiam, Marlena