Pruję swojego kołowca!!!
Nie czułam się w nim komfortowo!
Coś mi nie pasowało a gdy dziś ponownie przymierzyłam stwierdziłam, że dopóki nie przyjdzie przesyłka z e-dziewiarki mam czas podłubać raz jeszcze. To już będzie trzeci raz!!!
Chyba lustro mnie oszukuje, hihi
Wolę spruć niż miałby zalegać w szafie. Nie poddam się jednak tak łatwo, bo bardzo podoba mi się kolorystycznie.
Kłębek jest już tak duży, że trudno mi w łapkach utrzymać, hihi
I zastanawiam się czy spruć do końca i robić narzuty jako oczka przekręcone, czy zostawić widoczne narzuty?
I sweterek, nad którym obecnie pracuje a do którego zabrakło mi włóczki,
Właśnie zakupiłam guziczki. Są śliczne , takie opalizujące w kolorach sweterka.
Ale co było nie tak???!!!
OdpowiedzUsuńWąsko między ramionami Uleńko i troszkę za krótki:)
UsuńI tak się zdarza. Trudno. Pozdrawiam i życzę miłego dziergania.
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Przepiękny ten kołowiec, ale jak trzeba to trzeba.... ;)
OdpowiedzUsuńI ten drugi fajnie wygląda :)))
pozdrawiam
Ten drugi to klasyka gatunku:)
UsuńPozdrawiam, Marlena
Marlenko na jakich drutach robiłaś kołowca:)?
OdpowiedzUsuńChyba na 4 ale teraz robię już na 4,5 bo 5 są za grube. Zrobię większy i będzie dobrze:)
UsuńBuziaki, Marlena
Pewnie, że lepiej spruć...kto by go w tej szafie oglądał:)))
OdpowiedzUsuńŚliczne guziczki i ten sweterek...ach!
Pozdrawiam Marlenko:)
No właśnie Ewuniu, nie będę zapraszała nikogo do szafy, hihi lepiej by oglądali mnie na ulicy, no nie?
UsuńBuziaczki, Marlena
Oj, szkoda................ tyle pracy. Podobno do trzech razy sztuka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, Ty sama wiesz ile to pracy. Sama plisa jest nitko i czasochłonna ale trudno, jak się chcę dobrze w nim czuć mówi się trudno:)
Usuńpozdrawiam, Marlena
Oj,oj współczuję najgorsze co może się przydarzyć prucie śliczny pastelowy a guziczki bajkowe.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nienawidzę prucia i jak ognia staram się unikać ale czasem to nieuniknione:)
UsuńCieszę się, że i tobie guziczki przypadły do gustu - długo wybierałam, hihi
Pozdrawiam, Marlena
Szkoda i nie szkoda.ja zrobiłam dwa i oba sprułam .Jednak taki fason mi się nie podoba:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, takie niespodzianki nie są fajne, ale po "tuningu" na pewno będzie idealny :) Ściskam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że prujesz... ale dzięki temu będziesz miała sweterek, z którego na pewno będziesz zadowolona. Nie ma tego złego...
OdpowiedzUsuńGuziczki do sweterka doskonałe. Bardzo jestem jego ciekawa....
Pozdrawiam serdecznie.
Podziwiam Cię za wytrwałość. Jak trzeba to trzeba. Guziczki śliczne wybrałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mówi się trudno [ na prułam się w swoim czasie , oj na prułam swetrów] widocznie każdy tak ma , z dwojga złego lepiej spruć zrobić drugi i nosić jak ma to leżeć , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa (choć tego nie cierpię),że trzeba coś spruć ale skoro coś ci nie pasuje to niestety... Piekne te twoje sweterki Marlenko.
OdpowiedzUsuńChyba wezmę z Ciebie przykład i też spruję,też mi jakoś" nie leży",jeszcze pomyślę:))
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda ale ja też wolę coś spruć niż się męczyć niezadowolona :) Jak to mówią ... do trzech razy sztuka :)))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOjoj! To ja tu specjalnie dziś zaglądam, żeby sobie przypomnieć Twojego pięknego kołowca...bo coś zaczął krążyć w mojej głowie a i włóczka pasowna wpadła mi w oko...a tu niespodzianka! Prucie?! Ale cóż na pewno nowy będzie jeszcze piękniejszy, więc zajrzę ponownie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda tego kołowca, był bardzo bardzo ładny
OdpowiedzUsuń